YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

niedziela, 24 lutego 2013

hasitation

Zaraz zrobię sobie porządek na telefonie, komputerze, na blogu (jako taki) jest, jeszcze tylko w życiu by się przydało. Ostatnio,a mianowicie wczoraj dopadły mnie takie przemyślenia i wahania i właściwie nie wiem. Nie wiem, czego chcę, czego oczekuję, jakim człowiekiem chcę być- zastanawiam się.
1. Nie wiem czy jeść czy nie.Założeniem tego bloga było to, abym mogła podzielić się z Wami moimi sukcesami w niejedzeniu w celu osiągnięcia jakiejś wymarzonej figury. Tu jednak na przeszkodzie stoją moi bliscy, którzy nie pozwolają mi odchudzać się w ten sposób. Nie wiem. Chcę mieć te cholerne 50 kg dla własnej satysfakcji,że mogę, że potrafię. Wiem,że przy odrobinie chęci i motywacji to mogłabym ważyć nawet 40 pare kilo. Tylko pytanie teraz co z ludźmi, którzy chcą dla mnie czegoś innego. Zastanawiam się nad tym cały czas,ale im więcej nad tym myślę, tym mam więcej wątpliwości.
2. Co z ludźmi, którzy kiedyś byli dla nas bardzo ważni? Którzy zajmowali jakieś szczególne miejsce w naszym sercu, znali nas bardzo dobrze, wiedzieli czego potrzebujemy? Dla któych gotowi byliśmy się zmienić, albo walczyć o ich uznanie,przyjaźń,miłość? Co, jeśli zawodzą,jeśli teraz ich już nie ma? Pozwolić im odejść czy starać się wszystko naprawić i doprowadzić do poprzedniego stanu? Nie wiem.
3. Co dalej po gimnazjum? Niby od zawsze wiedziałam co chcę robić,ale czy to na pewno wypali? Czy rzeczywistość i możliwości są wystarczające? Może trzeba wziąć pod uwagę też inne alternatywy i rozwiązania? 15-16 lat a już trzeba podejmować wybory, od których może zależeć twoje życie. To straszne.
Tak poza tym to mam mega ważną olimpiadę we wtorek więc trzymać kciuki, obym przeszła cholera no.

http://interviews-with-you.blogspot.com/ o tu jest ze mną wywiad więc jak chcecie to zapraszam do poczytania :)
mam nadzieję,że bardzo Was nie zanudziłam, miłej i chudej niedzieli :)
xoxo
M.

piątek, 22 lutego 2013

so sweet

Muszę się Wam przyznać,że się ostatnio trochę zapuściłam jeśli chodzi o dietę. Okej,nie mam żadnych wymówek. Nocowania, Mac i tak jakoś samo wyszło,że w sumie się boje zważyć. Co prawda teraz robię tak,że po każdym posiłku robię około 30 brzuszków i wieczorami przed snem więc czasem na koniec dnia walnę sobie około 50-70 i jestem zadowolona. Nie wiem czy to pomaga- może trochę się łudzę, ale no zobaczymy. Teraz na szczęście/nieszczęście idzie wiosna i zamierzam znowu zapisać się na basen :) Może zaprzyjaźnię się z rowerem i uśmiechnę do rolek? Muszę się w końcu zacząć ruszać no. I w ogóle to mam wyrzuty sumienia jak czuję,że zjadłam za dużo. Obiecałam moim bliskim,że będę normalnie jadła i wszystko będzie w porządku i staram się serio,ale jakoś czasem po prostu wybieram to, co według mnie wydaje sie być lepsze, a w tym przypadku jest to właśnie odstawienie żarcia. Zacznę kurde jeść same warzywa i owoce i się skończy. Chodź w przypadku tych drugich czytałam,że mają w sobie cukry i no.. Chore to jest i głupie, ale jakoś w końcu się wszystko ułoży i wszyscy będą zadowoleni.

xoxo
M.

wtorek, 19 lutego 2013

changes

Nie wiem co się stało,ale chyba poczułam jakiś przełom w swoim życiu. Po rozmowach z ludźmi, których kocham i bez których nie wyobrażam sobie życia doszłam do wniosku,że muszę coś pozmieniać. Czasem zmiany są potrzebne. Począwszy od jakiś drobnych, niezauważalnych dla innych szczegółów kończąc na ogólnym wizerunku i stylu bycia. Moje zmiany nie będą w jakiejś konkretnej kolejności, ot co mi przyjdzie do głowy. Póki co zamierzam obciąć grzywkę co pewnie będzie szokiem jakimś mniejszym czy większym,ale jak szaleć to szaleć :D. Zamknęłam też pewne rozdziały w moim życiu, które jak to na nieznośną przeszłość przystało, zaczęły mi o sobie przypominać. Koniec z tym, trzeba patrzeć perspektywicznie i mieć przy sobie ludzi, którym na tobie zależy i na których zawsze możesz polegać. To dla nich będę się starała zmienić mój tok myślenia jeśli chodzi o odżywianie. Nie powiem, dalej nie mogę się przemóc do zjedzenia normalnych posiłków, ale wiem,że nikt nie chce dla mnie źle. Mam tylko nadzieję,że dojdę do wymarzonej wagi i będę szczęśliwa z tego, jak wyglądam, a wtedy wszyscy będą się cieszyć razem ze mną. Nie potrafię zaakceptować siebie z taką wagą po prostu. Tyle w tym temacie. Idę spalić słodycze, których się nażarłam na nocowaniu.

xoxo
M.

niedziela, 17 lutego 2013

stop

Zaczyna się robić coraz gorzej i bynajmniej nie mówię tu o moim organizmie. Nie. Wręcz cieszę się,że jem coraz mniej i właściwie jestem w stanie wytrzymać cały dzień np.tylko na jednej kanapce i gumie do żucia, ale nie odpowiada to moim rodzicom. Zaczynają mnie pilnować i kontrolować niemalże przy każdym posiłku. Męczy mnie to, a jak widzę furę jedzenia to aż mi się coś robi. Nie mogę,po prostu nie mogę- ciągle sobie to powtarzam.Chcę być idealna, w jakiś tam sposób w moim mniemaniu idealna. Moja przyjaciółka powiedziała mi na to tak :,, zależy jak rozumieć idealni, bo w tym przypadku, bycie idealnym prowadzi do zagłady, bo nigdy nie będzie dostatecznie dobrze, ciągle będziemy chcieli więcej, aż popada się w obłęd z którego nawet aniołowie nie poratują..'' Mądre prawda? Trudno się z tym nie zgodzić. Wiem,że ma rację, ale to wcale nie jest takie proste. Kalorie mnie dręczą i prześladują i tak na prawdę są wszędzie. Mam nadzieję,że wszystko się jakoś ułoży i nie będę miała jakiś głupich badań, pobierania krwi i innych głupot.

xoxo
M.

piątek, 15 lutego 2013

sweet nothing

Witam Was bardzo serdecznie :) Już powalentynkowo co prawda,ale mam nadzieję,że w miare okej wam upłynęły. W moim przypadku był to po prostu zwykły czwartek. Apropo mojej diety. Wczoraj czyli 14.02 ważyłam 51,7 :D chudnę! tak jest. Co prawda niewiele jem i trochę kombinuję,ale daę radę. Ćwiczę i mam satysfakcję,że chyba jest lepiej. Wy też dajecie radę? Czasem objawia się to u mnie jako obsesja,ale jest mi z tym dobrze :) Dąże do idealnej dla mnie wagi i póki co to 50 kg. Trzymajcie kciuki!

xoxo
M.

czwartek, 14 lutego 2013

no one needs to be alone

Jest kiepsko. Przeziebienie mnie wzięło, osłabiona jestem strasznie. Nie to,że nie mam apetytu,bo mam pysznego,czekoladowego batoniku na biórku i moja siła woli jest wystawiona na próbę. Póki co,muszę się pochwalić,wszystko wygląda na to,że nie zostanie on przeze mnie zjedzony.
Jestem nerwowa ostatni i coraz częściej kłócę sie z osobami, na których mi zależy. Czasem nawet do końca nie wiem za co jestem zła czy o co się gniewam. Wybucham. Jestem trochę niestabilna, a czasem po prostu czuję się samotna. Jakbym nie miała nikogo, kto potrafiłby mnie zrozumieć. Może pomyślicie,że to śmieszne bo co 15 latka może wiedzieć o życiu. Uwierzcie-coś tam może. Czasem nadchodzą takie dni gdy momentalnie we wszystko wątpisz i tracisz jakąkolwiek pewność. Boję się zostać sama z rzeczywistością. Boję się momentu,w którym uświadomię sobie,że straciłam kontrolę nad własnych życiem i nie potrafię ogarnąć spraw,które mnie otaczają. Na dodatek jestem głupia i nie potrafię jakoś zmienić wystroju tego blogu ani nic, ponadto usunęłam komentarze. Przez przypadek oczywiście,ale no jak można być takim pustakiem?! Jak macie swoje blogi czy tumblr'e to podawajcie w linkach, chętnie poczytam :) co do tych drugich, to nie posiadam czegoś takiego,ale osobiście bardzo lubię oglądać więc do dzieła.

http://www.youtube.com/watch?v=8BRdY0NR08g
oglądałyście Now is good? Gorąco polecam,jeśli lubicie dramaty,ja ryczałam. :(

xoxo
M.

wtorek, 12 lutego 2013

1st

Po pierwsze to chciałam Wam bardzo podziękować za wszelkie komentarze,linki i odwiedziny :) To dla mnie dużo znaczy tym bardziej,że pierwszy raz mam do czynienia z czymś takim. buziaki :*
Wiecie, nie ma nic cudowniejszego od nocowania z przyjaciółką i oglądania komedii, no chyba,że wpieprzacie wszystko co się da. Wtedy są wyrzuty sumienia i wewnętrzna walka z samą sobą czy aby nie przegięłam, pewnie przytyłam, jestem jeszcze grubsza. Męczy mnie to. Myślę tylko o tym ile kalorii pochłaniam, jak wyglądam i najważniejsze- czy w ogóle chudnę? Dziś oprócz jednego tosta na śniadanie i musli na resztę dnia nie przewiduję żadnych dodatkowych posiłków. Trudno, najwyżej będę kombinować co zrobić z obiadem i jak ukryć kolację. Czasem cel uświęca środki,prawda? Na dodatek mam coraz gorszą odporność żeby było śmieszniej, także ferie zaczynają robić się coraz ciekawsze. =.= Przeskakując z tematu, ma któraś może jakieś dodatki na blogu? jak widać mój jest prosty,a chciałam może coś takiego fajnego dodać,wiecie. Jak coś to czy mogę poprosić o pomoc? Byłabym wdzięczna :) Udanego dnia.

xoxo
M.

poniedziałek, 11 lutego 2013

the beggining

Cześć. To mój pierwszy blog,więc może iść mi na początku trochę średnio,ale mam nadzieję,że się rozkręcę z biegiem czasu :). Od czego zacząć... Pewnie nie wszyscy wiedzą co znaczy słowo Maigre,prawda? Znaczy to chuda po francusku.Moja kreatywność w wymyślaniu nie zna granic,taak. Mam 15, okej rocznikowo 16 lat. Więcej informacji Wam nie podam. Dlaczego? Nie chcę,aby moi znajomi natknęli się na niego i powiązali ze mną. Chcę to zrobić trochę prywatnie,dla tych, co mają takie same problemy jak ja. Oczywiście mogę udzielać odpowiedzi na privie czy coś w tym rodzaju. :)
Teraz konkrety. Mam 160 cm wzrostu (aktualne dane) i ważę 53kg. Dla jednych to będzie optymalne, inni stwierdzą,że jestem za gruba (np.ja) jeszcze inni pomyślą,że wymyślam. CHCĘ SCHUDNĄĆ! nie wiem do ilu kilogramów, aż stwierdzę,że jest okej.Nie będę Wam tu pisać jakiegoś dekalogu anorektyczek czy coś w tym stylu. Po prostu chcę być chuda, jak większość z Was pewnie. Może przez taki blog będzie mi i Wam łatwiej czego sobie życzę. Tyle wstępu. :)

xoxo
M.