YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

piątek, 2 sierpnia 2013

welcome back

Wracam na chwilę. Wybaczcie za taką przerwę, zdaję sobie sprawę ,że zawaliłam i może rozczarowałam niektóre z Was, ale uwierzcie,że było to konieczne. Co u mnie? Nie wiem od czego zacząć. Dużo się pozmieniało, jestem dużo dalej od Any niż wcześniej - to na pewno. Brakuje mi jej bardzo często, ale wiem, że jeśli mam postawić ją na szali z tańcem to wyniki z góry jest przesądzony. Może gdybym nie miała takiego rygoru i postawionych warunków wszystko wyglądałoby inaczej, ale cóż. Nie powiem żebym przytyła bo dalej nie wychodzę poza 50 kg co mnie jednak cieszy. Zdaję sobie sprawę, że w wakacje jest dużo trudniej utrzymać dietę i liczę się z tym,że różnie to może wyglądać, ale nie poddaję się, o nie. Wręcz przeciwnie, teraz po tygodniowym pobycie w Turcji ważę moje ulubione 48 kilo :) pomińmy fakt,że nie jadłam tam mięsa i słodyczy, bo ''bezpieczne'' jedzenie to warzywa i owocki co baardzo mi odpowiadało. Kolejną ''zasługą'' tej wagi były.. wymioty. Tak, wymiotuję coraz częściej, jeśli mam możliwość to nawet po każdym posiłku czy jak mam wyrzuty sumienia. Nie wiem, czy to początki bulimii bo czytałam,że niektóre dziewczyny jedzą ok. 7000 kcal (!!!) i wtedy wymiotują. U mnie wystarczy no nie wiem kakao. Wiem,że to złe, ale to mi pomaga jakoś funkcjonować i nie załamać się kompletnie, bo bez Any jakoś tak czasem pusto. Powodzenia Wam życzę i postaram się nadrobić zaległości, bo wydaje mi się,że tu zostanę :)

xoxo
M.