YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

wtorek, 23 kwietnia 2013

what I need?

Witajcie. Ciężko mi teraz wyegzekwować troszkę czasu na napisanie notek więc stąd ta nieregularność. Poza tym za pare dni testy, dobrze,że mam chociaż drobne ułatwienie. Nie znaczy to jednak,że mogę ot tak sobie pójść i napisać na parę marnych %. Zawieść tych, którzy myślą,że jestem taka mądra i wspaniała, oh, no właśnie. Dlatego nie wiem jak ja nadrobię 30 tygodni (według mojego repetytorium) w 3 dni, życzcie mi powodzenia. Najpierw napiszę o bilansie tak w ostatnich dniach,a potem przejdę do setna tej nieklejącej się notki, więc:
W poprzednich notkach macie moją SGD, ale ciężko mi to liczyć troszkę. Tzn. bywają dni, gdy rzeczywiście trzymam się, nie przekraczam limitu, ale są też dni, gdy wykraczam sporo poza normę. Nie potrafię się kontrolować i pożeram słodycze. Co prawda potem robię wszystko żeby spalić i dobić mniej więcej do limitu ,ale co z tego? Wkurzam się, generalnie to sama sobie ją reguluję, zamieniam sobie dni,albo staram się to jakoś wypośrodkować.. nie jest o proste albo może ja nie ma na tyle samozaparcia żeby przezwyciężyć głód. Weekendu nie opiszę, ale za to poniedziałkiem mogę się trochę pochwalić.
śniadanie: nic obiad : pomarańcza, sałatka -->(dodam,że owoców i warzyw nie liczę jako kcal) 
kolacja: jabłko, ciastko owsiane (130kcal) i 5 kostek ptasiego mleczka( 225 kcal jak sprawdzałam)
Także byłam w zasadzie z siebie dumna, bo pierwszy''posiłek'' zjadłam dopiero o 14. Wiem, wieczorem zawaliłam,ale byłam na tańcach, więc późniejsze ciastko może aż tak bardzo się nie przyswoiło, a wieczorem skakanka + inne ćwiczenia więc też nieźle. Dzisiaj już wiem,że bęzie mi trudniej, bo 300 kcal, ponadto jutro piszę testy, 3MAĆ KCIUKI, i nie wiem czy z nerwów nie zacznę żreć wszystkiego,ale spalę, I promise.
~~~~~~~~
Odnosząc się do tematu notki. Ostatnio tak się zaczęłam zastanawiać, czego ja właściwie oczekuję od ludzi, od życia. Cholernie wszystkim zazdroszczę, a to figury, a to drugiej połówki, a to jakiś rzeczy materialnych. Czego ja chcę? Niby mam wszystko, mam dużo, w porównania do innych, bardziej pokrzywdzonych przez los. Ale czy to czego chcemy jest tym, czego potrzebujemy? No właśnie. Nie zawsze. Jedyne, czego jestem pewna to to, że chcę być coraz chudsza. Zdaję sobie sprawę,że nie dorównam niektórym chudzinom, anorektyczkom, albo modelkom, ale chcę widzieć u siebie zmianę. Pewnie będzie to kosztem mojego zdowia i energii ( po części już jest), ale trudno. Czas zastosować drastyczniejsze środki.
Powodzenia wszystkim na testach!
xoxo
M.

5 komentarzy :

  1. trzymaj się ! nie jest żle :) nie jesz dużo, trzymasz sie planu, bedzie dobrze. Więcej determinacji i osigniesz swój cel :) :**

    http://anorexia-my-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci, że strasznie spodobał mi się sposób, w jaki piszesz notki i mówię to zupełnie poważnie. Jeżeli chodzi o SGD, to nie martw się. Wszystko wzajemnie się uzupełnia, skoro raz brakuje Ci do limitu, a raz go przekroczysz. W dodatku starasz się to spalić, także musi być dobrze! Być chudą, byle by widzieć zmianę - także o tym marzę, również mamy wspólny cel ; ) Buziaki ; *
    leannessordeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za to, że chcesz mnie wspierać. Na mnie też oczywiście możesz liczyć. Dodaję do linek, żeby stale Cię śledzić ^^

    OdpowiedzUsuń